Kocia mama nie jest chyba matką półtorarocznej Oliwii albo ja już nic nie rozumiem

W kwestii noszenia-nigdy nie nosiłam w chuście, nawet nie próbowałam. Noszę w mt i to z powodu poważnej wady kręgosłupa, sporadycznie. Jest mi wygodnie, choc dziec już 10 kilo waży, ale czasami niekomfortowo. Na przykład jestem z młodymi na placu zabaw. Młoda skacze po drabinkach, a młody zaczyna wyc, bo ma już dosyc siedzenia na plecach. Zaczynam rozwiązywac mt, biorę małego do cyca- uspokaja się.Trochę zabawiam, pohuśtam, porobię głupie miny. No i zaczyna się problem. Jak z powrotem wrzucic toto na plecy? Ja sama nie umiem. Z przodu noszony byc nie chce. Wracam z dzieciem pod pachą, z mieciem w drugiej ręce i z zakupami w zębach.