-
Chustoholiczka
U nas nie mam okazji się przekonać, bo obecnie... to ja wolę mietka
...
Po pierwsze, choć chusty me kochałam miłością ogromną (kto czytał smętny wątek, ten wie
...), to- powiedzmy sobie- nigdy nie miałam takiej, która byłaby na moim rankingu wymarzonych. Zawsze miałam chusty z odzysku, poza jednym nowym avocado, też okazyjnie kupionym.
A teraz mam MT szytego specjalnie dla mnie, najpiękniejszego jaki może być, mój absolutny wymarzony ideał. Napawam się jego urodą ciągle i ciągle od nowa. Zrozpaczona będę, gdy pójdzie w odstawkę. Już mnie ta wizja przeraża
.
Po drugie- ta wygoda
! Zawsze przy wiązaniu chust czy swego onbu walczyłam z prezentowaniem światu wszem i wobec mojego cholernie niewyględnego brzucha i nieco lepszych, ale też średnio reprezentacyjnych okolic nerek- każdą bluzkę mi wyciągało z portek przy dociąganiu
. W mietku w oczywisty sposób odpada ten problem i wiele mi to ułatwia w doborze garderoby na spacer. No i ta łatwość obsługi- choć Piter obecnie jest wzorowym chuściochem, pięknie leży na plecach w trakcie wiązania, odpada problem mych dociągnięć-niedociągnięć
. Chyba nigdy nie doszłam do jakiejś perfekcji w wiązaniach, choć nosiłam w chuście codziennie.
Dlatego mietkiem raduję się bez reszty ja, choć fakt, nie jest to ten mistycyzm chustowy wyższego rzędu (kto czuje, ten kuma, o co chodzi
).
Piotruś jest tak wdzięcznym podmiotem noszonym, że nie robi mi żadnego prpblemu z przestawianiem się- przyszło po chustach onbu?- ok, może być onbu!- mamy dość onbu, wreszcie jest MT?- świetnie, wskakujmy w niego!
Mam jeszcze jedną chustę w domu, może spróbuję Go zamotać na chwilę
?...
Tylko czy będzie mi się chciało?...
...

"Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin 
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum