Pokaż wyniki od 1 do 20 z 69

Wątek: Jak przyzwyczaić do noszenia w chuscie?

Mieszany widok

  1. #1
    Chustoholiczka Awatar Chani
    Dołączył
    Aug 2011
    Miejscowość
    Kędzierzyn-Koźle
    Posty
    3,423

    Domyślnie

    Mamy ten sam problem. Staram się stopniowo małego przyzwyczaić i mamy niewielkie postępy Z tym, że u nas metoda motania jak dziecko jest wyspane, najedzone i w dobrym humorze kompletnie nie działa. On wtedy jest zainteresowany wszystkim, tylko nie siedzeniem w chuście Motam na śpiocha, to jakoś idzie. Dziś od razu wyszłam na spacer i było dobrze. Obudził się, miałam moment paniki, że będzie wrzask jak zwykle, ale na zewnątrz bardziej mu się podobało, niż w domu, rozglądał się i siedział cicho. Nie chciałam na pierwszy raz nadużywać cierpliwości, więc 10 minut i do domu. W domu chusta już była beee. Ale postęp jest, może z czasem się przyzwyczai. No i oczywiście w upał nie motałam wcale, bo dostawał wścieku bez mała na sam widok chusty.
    Miszka 30.03.2012r. i Miko 19.02.2015r.

  2. #2
    Chustonówka
    Dołączył
    Jun 2012
    Miejscowość
    Warzymice
    Posty
    6

    Wink

    Wiazalam go jak był w dobrym humorze. zazwyczaj leżał spokojnie w lezaczku a jak go zawiazalam odrazu marudzil. ale dzisiaj nastąpił przełom zawiazalam malca i ... był spokój :-D a po chwili słodko zasnął wtulony we mnie. niestety że względu na pogodę musiałam go odwiazac bo byliśmy cali mokrzy ale najważniejsze że już posiedzial w niej chociaż chwilę :-D

  3. #3
    Chusteryczka Awatar asienkie
    Dołączył
    Jun 2012
    Miejscowość
    Lbn
    Posty
    1,939

    Domyślnie

    My tez dopiero zaczynamy Mati marudzi przy motaniu sie, ale wystarczy chwilka i sie uspokaja Mysle ze on to traktuje tak samo jak ubieranie, a jak wiadomo zadne dziecko nie lubi jak mu krepuja ruchy - niewazne ubrankiem czy chusta jak sie bardzo wierci i placze to staram sie go jakos zajac albo zagadac, albo nawet delikatnie podskakiwac, bo mu sie to podoba i jakos idzie!

  4. #4
    Chustoholiczka Awatar erithacus
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    Tczew
    Posty
    3,315

    Domyślnie

    U nas najlepiej działało chodzenie. Tzn. młode nie akceptowały bezruchu w chuście. Nawet podczas wiązania musiałm chodzić po mieszkaniu.






    Czasem mnie nie ma. Można mnie złapać na maila: [mój nick z forum] @ tlen.pl


  5. #5
    Chustonoszka Awatar Ania Cz
    Dołączył
    May 2012
    Miejscowość
    Gdańsk
    Posty
    126

    Domyślnie

    Ja nosze w nosidle ergonomicznym manduca ale początki były podobne, Jak mały miał 3 miesiące nosiłąm na krotko ale nie pomagało, odłożyliśmy manduce na miesiąc i spróbowaliśmy po raz kolejny i pełny sukces Bąbel pokochał nosidło i do dziś dzień lubi w nim chodzić.


  6. #6
    Chusteryczka Awatar asienkie
    Dołączył
    Jun 2012
    Miejscowość
    Lbn
    Posty
    1,939

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
    U nas najlepiej działało chodzenie. Tzn. młode nie akceptowały bezruchu w chuście. Nawet podczas wiązania musiałm chodzić po mieszkaniu.
    skad my to zmamy...

  7. #7
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2011
    Miejscowość
    Opole
    Posty
    855

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
    U nas najlepiej działało chodzenie. Tzn. młode nie akceptowały bezruchu w chuście. Nawet podczas wiązania musiałam chodzić po mieszkaniu.

    no własnie....u nas to samo ruch ,gibanie,kolysanie......po 3 tygodniach Kasia na widok chusty zaczela sie cieszyc i tak do dzis
    MAMA-Wiktorii 18.02.2007 Katarzyny 29.03.2011 Kornelii 19.05.2021

  8. #8
    Chustoguru
    Dołączył
    Oct 2009
    Miejscowość
    Bydgoszcz
    Posty
    7,056

    Domyślnie

    U nas początki też nie były szczególnie kolorowe-w chuście ok, ale pod warunkiem chodzenia i kołysania się. W przeciwnym razie bunt na pokładzie!
    Powodzenia!!!

  9. #9
    Chustomanka
    Dołączył
    Nov 2011
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    882

    Domyślnie

    U nas tez początki masakryczne, pierwsze próby koło 7go tygodnia, no nie dało się w żaden sposób. Wpadłam w rozpacz, bo jak to - JA, HANNA I WÓZEK?
    Udało się gdzieś pod koniec 3 m-ca, jak nastąpiło zainteresowanie światem zewnętrznym i chyba głowa się ustabilizowała. No i ja przestałam się napinać, że może coś źle, na pewno nie dam rady itd (co młodej nie pomagało się wyluzować).

    Kieszonki nie polubiła do dziś, 2x i manduka są ukochane, uśmiech na widok tęczowej amitoli mnie rozbraja. Plecaki jeszcze przed nami A i wózek na upał może być

    cierpliwości

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •