wczoraj byłam na konsultacji, tj. po prostu uczyłam młodą mamę wiązania chusty elastycznej, w jaką zaopatrzyła się jakiś czas temu, ale potrzebowała pomocy.
pokazałam co i jak i mówię, żeby wiązała na tyle solidnie, że wręcz będzie miała wrażenie, że dziecko jej się tam nie zmieści. sama z reszta tak robię i jest ok. okazało się jednak, że jej chusta jest zupełnie inna niż moja - cieńsza i wcale się tak nie uciąga. w sumie dziecko włożyłyśmy w chustę, ale pas biodrowy za chiny nie dał się rozciągnąć i otulić malucha. więc zupełna lipa.
moja chusta to sleepy wrap. ona miała moby - to chyba dobra firma?
czy to normalne? spotkałyście się z tym? co radzicie w takiej sytuacji? coś można zrobić poza wyczuciem chusty i tego jak mocno ja wiązać na sobie?