Zgadzam się, że można b. tanio. Ale rozumiem też argument, że ktoś nie chce sobie dodawać pracy. Chociaż szybkie odpieluchowanie = więcej czasu wg mnie (chociaż nie ma gwarancji, że takie nastąpi, to druga rzecz). Więc każdy musi sobie już sam rozważyć, co jest, a co nie jest dodawaniem pracy.
z argumentem, że więcej roboty owszem tu sie zgodzę. Ale, że kupę kasy odpada. Moje pieluchy w większości chonki i z drugiej ręki kosztowaly poniżej 20zł za szt. a to, że mam ich ponad 40szt. to wyłącznie moja fanaberia, do tego otulacze i tetra - a jadąc wyłącznie na nich byłoby jeszcze taniej. pieluchy przybywają stopniowo, do trzech szt. w miesiącu. Za wyprawkę 16szt. na początek nie płaciłam, bo dziadkowie na moja prośbę sprowadzili mi pakiet chinek. Zresztą Matysiu to jak z chustami, można mieć jedną bawełnianą natkę przez cały okres noszenia, albo popłynąć w limity i kolekcjonerstwo - jak komu wygodnie
A to, ze w pampkach śmierdzi - to fakt nie zaprzeczalny![]()
Jestem przekonana, że podobny argument można wytoczyć przeciwko chustom: po co wydawać kupę kasy i jeszcze nosić ciężkie dziecko?
Ja akurat nie czuję tej roboty. Nie ma wielkiej różnicy - pralka pierze, ja tylko rozwieszam, co dwa dni, razem zresztą z ciuchami malucha. Nie czuję tego obciążenia.
my uwielbiamy wielo...zresztą ja już uzależniona
i argument ekonomiczności czy "wychodzi taniej" u nas się nie sprawdza
bo mamy dużo za dużo a jeszcze bym chciała
już w ciąży wiedziałam, że chcę wielo
ale niestety mój mąż i czasem nadmiar obowiązków sprawiają, że i ja nie daje rady, więc stosujemy też jednorazówki - 1, no max 2 na dzień, zazwyczaj na noc bo wtedy mąż zajmuje się synkiem, a on z tych co to lubi być przekorny... zna moje argumenty, zgadza się z nimi, ale jak mu nie przygotuje pieluchy to nie założy... no i niestety jak mały zrobi kupę w wielo to ja jestem wołana jak jestem w domu bo to moja fanaberia była...// choć muszę przyznać, że raz mnie nie było, mąż został sam z młodym i musiał mu wielo ubrać bo innych nie było
i nawet kupa się trafiła...i o dziwo przeprał... ale był wtedy z niego mały złośliwiec... stwierdził nawet, że on by tak nie mógł i chętnie by ją wyrzucił a nie prał, ale że wszystkie pieluchy ja małemu kupuję to bał się, że go podliczę ;p
co do argumentu zapachu to u nas akurat się nie do końca sprawdza... młody nam szybko zaczął ząbkować i dość intensywnie także wielorazówki potrafiły tak moczem/amoniakiem walić, że prałam nawet 2 razy dziennie ;p nie ryzykowałam, że mi chałupa zaśmiardnie a olejek herbaciany nie pomagał... także smrodek w wielo potrafi odtrącać...
Junior 2011
Oleksander2016
Zośka 2021
Do wielo zdecydowanie trzeba sie samemu przekonac. Ja tez troche balam sie zaryzykowac,a ze jestem zdecydowanie leniem,balam sie roboty przy nich. Ale okazalo sie,ze nie jest takie straszne. Pranie dochodzi jedno na trzy dni,a przeciez i tak duzo sie pierze przy malym dziecku. Zapach nie przyjemny jest jak trzeba pieluchy do pralki przelozyc,ale tez raz na trzy dni. Jak sie dorzuca nowa do wiadra,robi sie to w sekunde,wiec zapach nie zdazy wyskoczycno,fakt z kupa gorzej,ale u nas na szczescie raz na 5-6 dni,wiec da sie wytrzymac.
A co do wielkiej pupy to ostatnio kolezanka byla przekonana,ze mamy jednorazowke zalozona,bo nie bylo roznicy widac
Jeden z najwiekszych minusow wielo-latwo sie od nich uzaleznici niby mialo byc ekonomicznej,a sie kupuje,kupuje,kupuje
![]()
Ostatnio edytowane przez miss_kumcia ; 17-06-2012 o 19:10
Gad 2011
Bo niby stosik juz masz,liczebnie nie potrzebujesz,wystarcza,ale wyszukujesz,sprawdzasz bazarek,a to jakas nowa,a to ladny wzorek,a to dodatkowy worek by sie przydal,a to wklady... U mnie ekonomicznie raczej nie wychodzi. Ale jest plus-co nie uzywam,nie podpasuje zawsze moge sprzedac dalej![]()
Gad 2011
Mój mąż też na początku nie chciał się "bawić" w wielo. Nie chciał ich zakładać ( o pranie na początku nawet nie próbowałam prosić) bo to bardziej skomplikowane niż jednorazówki: raz napy raz rzepy, raz kieszonka raz formowanka. Myliło mu się strasznie co do czego i się wkurzał. Szybko jednak się okazało, że pupa naszej Marysi wrażliwa jest bardzo i że po jednorazówkach robi się jakaś masakra. Czerwona, wysuszona skóra, którą trzeba smarować ogromną ilością kremów i wietrzyć co chwilę. Po wielorazówkach pupa jest... jak u niemowlaka. Więc wielorazowe wygrały i teraz mąż bardzo chętnie je zakłada, wrzuca do pralki (mniej chętnie), wiesza i składa
. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że najbardziej lubi zakładać tetrę (mamy zwykłą supermarketową) i zapinać snappi. Mówi że to jest najłatwiejsze, a ja nakupowałam kieszonek żeby uprościć sprawę.
![]()
Marysia 20.01.2012
Matysia - ło matko - w paklankiDo mnie trafia głównie argument ekologiczny... Obawiam się, że jak nas za miliony lat odkopią jacyś kosmici to jedyne co się ostanie po naszej cywilizacji to pampersy
A pampery w paklankach to już na pewno
Poza tym wielorazowe pieluchowanie po prostu mi się opłaca - mam podejście użytkowe - czyli mam tyle pieluch ile potrzeba, a połowę szyłam sama ze materiałów, których i tak miałam zamiar się pozbyć...
Mi 04.2009
Miś 01.2012
Mel 10.2013
Mym 09.2017
www.milowekroki.blogspot.com
www.spiewajaceskrzypce.pl
Mi jest łatwiej przenieść pieluchy z wiadra do pralki niż znieść do śmietnika, a wielo rzeczywiście mniej śmierdzą. Od przejścia na wielo kosz na śmieci nam wystarcza bez podrzucania śmieci sąsiadom
Kokoszka, 12.2010
Kokos, 11.2013
Fi, 3.2016
Dziewczynki popatrzcie na moją sygnaturke, dwoje moich dzieci z konieczności było w pieluchach wielo, a poniewaz miałam rodzine w Szwajcarii, miałam do tego przeróżne bajery typu otulacze . Pojawienie sie pampersów najpierw jako wielkich paczek po 104 sztuki tylko do lekarza i na spacer powitałam jak objawienie. Nienawidziłam trzymania ich w wiaderku, wytrzymania potem z sików z woda, ,zeskrobywania kup itp. Pampers sciagasz , wyrzucasz i koniec tematu. Nie mówiąc już o wielkich tyłkach w wielo i jak bardzo niewygodnie było w tym dzieciom. Ipieluchy jednorazowe, mam wiecej czasu .
Matysiu, bo Ty dobrej pieluchy wielo nie miałaśzadne tam duze pupy, niewygodne itd. O nie, nie. Tych tez nie lubię
![]()
Objętościowo wielkości pampersa lub niewiele grubsza, milutka, slicznaprzewiewna formowanka. Która wrzucałam do kosza, tylko że w łazience, kupę jedynie spłukiwałam dodatkowo wodą i prałam co 2-3 dni. Jedyny smrodek był przy wrzucaniu do pralki, przez chwile. Po odpieluchowaniu (20 m-cy), pieluchy sprzedałam średnio 20zł taniej niż kupiłam x 20szt = 400zł. Gdzieś liczyłam, ze pranie mnie kosztowało 1zł, w ciągu roku zrobiłam 100 prań czyli cale pieluchowanie mnie kosztowało 500zł. Tyle wydawałam przez 3 m-ce na pamki. A ile zabawy przy tym
![]()