Niosłam Idalię w kółkowej po schodach, do góry, potknęłam się i poleciałam w przód. Instynktownie głowę jej zakryłam przedramieniem, inaczej walnęłaby o kant schodka. Zbiłam sobie łokieć, Idalia nawet nic nie zauważyła.
Niosłam Idalię w kółkowej po schodach, do góry, potknęłam się i poleciałam w przód. Instynktownie głowę jej zakryłam przedramieniem, inaczej walnęłaby o kant schodka. Zbiłam sobie łokieć, Idalia nawet nic nie zauważyła.