To co nazywasz superabsorbentem NIE MA kontaktu ze skórą dziecka. W pampersie jest tego naprawde niewielka ilość. Znajduje się o ile mi wiadomo w rdzeniu pieluchy a nie na jej powierzchni. Po zetknięciu z wilgocią wiąże wodę w żel. Jakby "spijał wodę" ze skóry, po kilku dniach używania pieluch dziecku złuszczyłby się tyłek w kawałkachZamieszczone przez mart
![]()
W pampersach marki pampers jedynym podrażniającym środkiem z którym skóra ma kontakt jest lotion aloesowy, do którego skóra musi po prostu przywyknąć. Ok. 40% pieluchy stanowi naturalna celuloza. Bielona nieszkodliwymi środkami o ile wiem, i dość droga (dlatego sprowadzana z zagranicy a nie kupowana za psie pieniądze w Polsce).
A jesli chodzi o rumień pieluszkowy to po prostu wystarczy dziecku myć zadek pod kranem a nie trzec wacikami, no i zmieniac pieluchę wystarczająco często, wietrzyć pupę i używac kremów bez olejów mineralnych. Jak matka trzyma dzieciaka 3 godziny w jednym pampku a potem się dziwi że ma pupę czerwoną to mnie ręce opadająA znam takie przypadki
Jesli chodzi o dioksyny to mi dokładnie wisi czy sa w pampkach czy nie, bo skoro Juszczenko przeżył stężenie dioksyny dwadzieścia tysięcy razy przekraczające normę, to jakies śladowe ilości w pampersach raczej nie zsszkodzą nawet jesli sąjedynym stwierdzonym skutkiem działania dioksyny na ludzi jak do tej pory jest trądzik chlorowy. Nawet ofiarom wybuchu w fabryce w Seveso w 1976 roku (okolica skażona kilkoma KILOGRAMAMI dioksyny) do tej pory o ile wiem, nic nie jest (poza trądzikiem chlorowym - faktycznie brzydko się wygląda, niestety), a badani sa od ponad 30 lat. Czytałam że dawka śmiertelna dla człowieka nie jest znana, bo nauka nie zna ani jednego przypadku zgonu człowieka z powodu dioksyny.
Co do przegrzewania jąder to w zasadzie trudno mi przyjąć jakies konkretne zdanie. Faktycznie pieluchy jednorazowe podgrzewają.