Nie wiem czy to dobre podforum, ale mój problem chyba (?) dotyczy wiązania, więc może napiszę tutaj...
Dziewczyny, mam pytanie, bo chyba mam mały problem.
Mój synek (6 tyg.) ogólnie nie lubi byc skrępowany - rożek nigdy nie wchodzil w grę, fotelik samochodowy też jest be. I niestety chusta trochę też...
Piszę "trochę", bo wzięłam się na sposób: kiedy widzę, że jest śpiący, to kładę go sobie na piersi, czekam aż zaśnie i wtedy go zawiązuję, bo inaczej jest straszny krzyk (nie płacz, tylko wrzask i rozciąganie się, jakby mu bardzo chusta przeszkadzała). Tak samo jest, gdy już się obudzi - od razu jest wrzask i to przeciąganie się - stąd wnioskuję, że przeszkadza mu to skrępowanie.
Natomiast smacznie śpi w chuście, potrafi tak przespać 2-3h ciągiem, podczas gdy w łóżeczku budzi się po 15 min. Gdy był mniejszy (jeszcze zanim zaczęłam go chustować), to uwielbiał spać mi na piersi - to jego ulubiona pozycja, brzuszkiem do brzuszka.
I teraz zastanawiam się czy ja tą chustę za mocno wiążę, czy może to taki egzemplarz, że nie lubi być ściśnięty. Staram się wiązać tak, jak wszędzie piszą - dobrze dociągnąć, ale żeby dzieć mógł oddychaćNa razie używam chustę elastyczną (mam też tkaną).
Kiedy się pochylam, to dzieć leciutko się ode mnie odkleja na wysokości głowy i ramionek - mniej więcej na odległość palca. Główkę ma obróconą w jedną stronę - jedna poła chusty naciągnięta na główkę tak, że zakrywa ucho i tylną część głowy. Druga poła wywinięta na ramieniu, żeby buzia była odkryta.
Powiedzcie mi czy ja coś źle robię i jak było u Was z chustowaniem na początku.