Po dzisiejszej przygodzie podsumowałam sobie, na czym mi zależy w pieluszce wielo:
1. chłonność - Przy każdej zmianie pieluchy muszę gonić za Miłoszem, bo dla niego uciekanie przed ubieraniem to świetna zabawa... Zakładanie pieluchy odbywa się na stojąco, kiedy mogę go czymś zająć, ale czasami trudno osiągnąć "stateczny" efekt. W związku z tym przeraża mnie 2x częstsza zmiana pieluch...
2. sucha pupa - Z powodu wymienionego w poprzednim poście (obawa przed krostami, zaczerwienioną pupą).
3. w miarę nieruchomy wkład - Z powodu przewijania na stojąco i braku wprawy. Trudno mi było ogarnąć trzymanie otulacza + tetry między nogami kręcącego się dziecka, nie mówiąc o zapięciu
Pomyślałam więc sobie dziś o otulaczu z samego PULa, do którego można by było dopiąć wkład na zatrzaski. Wkład musiałby być odpowiednio chłonny i od strony pupy posiadać doszytą wkładkę sucha pupa.
Czy to brzmi sensownie według Was?
Dodatkowo zastanawiam się nad kieszonkami...