Teoria może przerażac (u mnie tak było), najlepiej po prostu zacząc praktykę i na bieżąco konfrontowac z teorią.
Ja pieluch nie gotuję, no sporadycznie i takoż strippinguję. NIe pieluchowałam noworodka bo mnie to przerażało, zresztą mały się urodził i skompletowana wyprawka byłą za duża - nie miałam serca zawijac go w wielki otulacz i jeszcze upychac tam tetrę

Zaczęłam jak skończył 2,5 miesiąca.
Po wypróbowaniu różnych opcji mamy swoją ulubioną (wąski krok) i zero przecieków. Nocne pieluchy są większe ale Młodemu to nigdy nie przeszkadzało i przesypiał całe nocki, bez zmian pieluchy, za to w ciągu dnia zmieniam często.
Uwielbiam wielo, nie jest to dla mnie w żaden sposób upierdliwe, czy czasochłonne, a pracuję 8 h i nie mam nikogo oprócz męża do pomocy (ale on nie pierze, tylko przewija).
Dodam jeszcze, że mam pomocną opcję spłukiwania kupy - jako, że łazienka moja mikroskopijna, prysznicem sięgam do sedesu, a słuchawka ma kilka opcji strumienia, m.in. jakieś bicze wodne - tymi biczami spłukuję kupsko w 3 sek. prosto do sedesu

Bardzo pomocne

Jedyne chwile słabości jakie mnie nachodzą, to kiedy Młody ma etap ostry ząbkowania-zasikane wkłady śmierdzą okrutnie
