a ja chciałam powiedzieć, że przez całe chustowe życie mojego dziecka starszego słyszałam jaki super-extra jest plecak z krzyżem i jak się go rach-ciach wiąże. no, to na kursie zaawansowanym sobie powiązałam. po tym dniu odznaczyłam sobie w karneciku odbyte zajęcia na siłowni
a na końcu, w nagrodę miałam krzyż na kostkach pomiędzy szyją a klatą, więc (z lalą!) wytrzymałam w tym wiązaniu parę minut
za to o prosty muszę powiedzieć, że to wiązanie, które uratowało moje chustowanie - gdyby nie on, w życiu bym nie nosiła tak długo. no i ono jest najzdrowsze dla
"dużego kręgosłupa".