A to fakt; rzeczywiście mogą się niszczyć i żal...
W tym sedno sprawy, jak myślę.
Ba ja szmaciłam, a co do sentymentu- kto czytał, ten wie:
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=78154
A to fakt; rzeczywiście mogą się niszczyć i żal...
W tym sedno sprawy, jak myślę.
Ba ja szmaciłam, a co do sentymentu- kto czytał, ten wie:
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=78154
Mam taką jedną Didymos chiara. Ma już jakieś zabrudzenia, których nie mogę doprać. Ale się nie martwię. Zostały mi juz tylko chusty niesprzedawalne.
Ja mam chust dużo i różne - dzięki temu, że je często zmieniam (lubię różnorodność) żadna nie ucierpiała. Są oczywiście chusty, o które się bardziej boję - to chusty od Męża i elipsy k-j - ale nie leżą przez to w szafieZ drugiej strony są te, które wiążę nieco częściej - np. grecja wełniana (uwielbiam). Żałuję, że sprzedałam jedną natkę, bo służyła mi jako "sanki" po domu i mi się miło kojarzyła. Zauważyłam też, że są chusty, które łączą obie role - np. eibe - to chusta, o którą się w ogóle nie boję - jest imho nie do zdarcia
Ewa - mama Martyny (27.05.2008 r.), Jeremiego (26.06.2009 r.) i Konstantego (04.03.2012 r).
Ja najczęściej do zadań specjalnych uzywałam lnianego Azura. Wyszło mu to tylko na dobreAle to chusta nie do zajeżdżenia.
mój szacunek jest wprost proporcjonalny do wysiłku który muszę włożyć w wypranie chustyale nie mam żadnej chusty do podziwiania, wszytskie są do noszenia. Chociaż pewnie przetworów w jedwabnych liliach bym nie robila...
Kasia 11.2010, Mati 10.2013, Jadzia 6.2015, Michaś 11.20
Ja większości swoich chust nie oszczędzam i właśnie to w nich lubię, że nadają się do wszystkiego i ciągle się do czegoś przydają, ale tak czy inaczej każda plama czy zaciągnięcie po prostu boli![]()
mama Tolka 01.08.2011 i Sary 27.04.2014
Ja traktuje chusty jak czesc ubioru. I tak jak nie ubralabym jedwabnej bluzki, zeby sie potarzac po trawie, tak do tego celu uzyje taniej bawelny.
A. 02.2010, T. 06.2012