Wiecie, a mi przeszło dobrą chwilę przed odpieluchowaniem. Przez pierwsze pół roku miałam takie same objawy szaleństwa jak te opisywanie przez Was - a potem przeszłam ostatecznie na tetrę z otulaczami, na noc formowanki z wełna, i jakoś się skończyło) Zdejmowanie czystych pieluch ze sznurka przestało mnie wzruszać, a zaczeło denerwować (bo układać trzeba...), i odetchnęłam, jak zostały nam tylko pieluszki na noc. Swoją drogą, koniec szału zbiegł mi się z końcem karmienia piersią - ciekawe, czy jakieś hormony w tym grały rolę, hihi
Przy drugim mam mocne postanowienie tetrowo-otulaczowe. Ale pewnie paru nowości sobie nie odmówię
Martwi mnie tylko to, że ceny używanych pieluszek mocno pojechały w dół. Martwi mnie to egoistycznie z perspektywy osoby dysponującej całym stosem pieknych, drogich, ale ostatecznie przeznaczonych do sprzedaży kieszonek. Motyw odzyskiwania sporej ilości kasy chyba niestety odszedł do przeszłości...![]()