U mnie to przychodzi falamiRaz wpadam w szal i kupuje cos nowego caly czas, by za jakis czas wpasc w stagnacje i pieluchowe zaspokojenie
Obecnie jestem w tym drugim stanie
Z mezem byl spokoj poki bylam na macierzynskim i bylam glownym (a w zasadzie jedynym) przewijaczem, nie wiedzial nawet co z czym i do czego, a tymbardziej ile pieluch mamy. Teraz zajmuje sie synem 4h dziennie i juz sie nauczyl wszystkiego, nawet snappi opanowal
I raczej zauwazylby jakas nowosc, wiec nie kupuje juz szalenczo - tylko jak stwierdze, ze czegos nam potrzeba.
Dobrze, ze w chustach nie nosi![]()