Tymek nie trawi gondoli, więc nosimy się w chuście. Gdy jednak jadę do miasta, to wpinam fotelik w stelaż-średnio raz w miesiącu.
Liberalna konserwa ze mnie.
Tymek nie trawi gondoli, więc nosimy się w chuście. Gdy jednak jadę do miasta, to wpinam fotelik w stelaż-średnio raz w miesiącu.
Liberalna konserwa ze mnie.
że zapożyczę nomenklaturę - chustobeton. przez jakiś czas z przekonania, aktualnie ze względu na warunki mieszkaniowe. próby wożenia w gondoli były, wszystkie zaczynały się i kończyły po pół godzinie syreną. teraz może i bym czasem wywiozła młodą na spacer po parku w wózku, ale mieszkam w kawalerce na trzecim piętrze, bez piwnicy, wózkarni i możliwości wystawienia grata choćby na korytarz, z windą, w której mieści się co najwyżej złożona spacerówka (i taki model wykręcony stokke, u sąsiadki przyuważyłam)
od strony finansowej również chustobeton - na wózek nie wydałam dotąd ani grosza.
Mama Zosi (XII.2008), Drobinki [*] i Maksa (V.2012)
Pochłonęło mnie życie,
więc w wirtualnym niebycie
pozostaję do odwołania.
Wózek mamy, a jakże, prezent od teściówLucia była wożona do 5 miesiąca a chustowana w domu, ale od końca 5 miesiąca noszę już praktycznie tylko w chuście. Wózka uzywłam w tym czasie może z 4 razy w tym ostatnio: wybrałam się na prezentowe zakupy i pomyślałam, że będe wracać obładowana do tego padał śnieg, myślałam, że będzie łatwiej. Ale pokarało mnie, bo mi sie dzieko podziebiło...ehhhh...kara za niewierność. My wózkowi mówimy pa pa
niniejszym zamieniamy się w chustobeton
![]()
![]()
![]()
Liberalna - nie zabraniam innym wozić Młodego, jeżeli mają ochotę.
I muszę się przyznać, że przed Świętami, jak było minus 13 stopni, wypuściłam się z Mikołajem dwa razy na spacer w wózku, umordowałam się strasznie, ale byłam jakaś taka z siebie dumna, że pierwszy raz sama grata wytargałam i nawet obyło się bez Wielkiego Ryku Wózkowego, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.
tak czytam, i w sumie fajna nomenklatura nam się tutaj tworzy:
chustobeton, grat=wózek (coś jak szmata=chusta), Wielki Ryk Wózkowy (och, jak my to dobrze znamy...)
Mama Zosi (XII.2008), Drobinki [*] i Maksa (V.2012)
Pochłonęło mnie życie,
więc w wirtualnym niebycie
pozostaję do odwołania.
Przy drugim dziecku wogóle wózka nie będę używała...pamiętam gdy Lucia była maleńka, wracałysmy wózkiem na syrenie-za każdym razem...dlaczego ja jej wtedy nie zamotałam?