to ja nie wiem...bo w sumie wózki mam trzy (po starszaczce)...i nic do nich nie mam, nie planuję ich się pozbywać póki co...a nuż się przydadząpo czym, jak przychodzi co do czego, młoda i tak ląduje w chuście. Zawsze mi się wydaje, ze chusta pod jakims tam względem w danej sytuacji lepiej sprawdzi sie niz wózek....że z wózkiem za dużo roboty jest...że ona tam taka sama biedula...itp. i w ten deseń leci...
Od urodzenia w gondoli była kilka razy tylko, jak były największe upały ją tam wkładałam.
więc oficjalnie liberalna, a nieoficjalnie chuściana ze mnie konserwa chyba![]()