zaznaczam ze nie zajmuje sie zawodowo bajkoterapia. to bardziej moja pasja.
ksiazke Molickiej czytalam. z tego co sie orietuje opisuje ona szczegolnie przypadki dzieci u ktorych bajkoterapia byla oddzialywaniem terapeutycznym po jakis trudnych doswiadczeniach typu rozwod rodzicow, choroba, smierc, i roznego rodzaju lekow.
przyznam szczerze ze konstruowanie bajek tego typu, gdzie bohater ma podobny problem do dziecka i sobie z nim radzi to nie jest takie hopsiup. warto przeczytac ksiazki Molickiej dla wlasnej wiedzy. ja pewnie gdybym czula ze konieczne sa oddzialywania terapeutyczne na moim dziecku (jakis traumatyczny uraz) pewnie wolalabym sie zwrocic do fachowca niz robic to sama.

no ale z duzym prawdopodobienstwem nie mowimy o traumie tylko o zwyklych problemach dzieci. i tutaj mysle ze spokojnie mozna zdac sie na intuicje.
polecam osobiscie basnie braci Grimm (chociaz ja swojemu 2 latkowi na razie bardziej opowiadam niz czytam) wg bruno betelheima (cudowne i pozyteczne) basnie w bezbolesny sposob pozwalaja sie dziecku rozwijac, pokazuja wartosci. szczegolnie te basnie przekazywane i znane od pokolen.