Z rzeczy jeszcze nie wymienianych (chyba), ja jeszcze uwilbiałam książki Edith Nesbit: "Pięcioro dzieci i coś", "Feniks i dywan" (Aninka, wyprzedziłaś mnie)
Pamiętam też serię Ewy Lach o rodzince Sawanów (np. Imieniny babci Józefiny). Ta rodzina z pięciorgiem dzieci była zawsze obiektem mojej-jedynaczki, zazdrości. Pamiętam też, że dzieci te nosiły oryginalne, jak na ówczesne czasy, imiona: Pola, Roma, itp.