Szczerze mówiąc, to ja też miałam wrażenie, że wielorazówki, szczególnie formowane, uniemożliwiają ćwiczenie różnych rzeczy mojemu Leonowi. Najpierw obkupiłam się formowanymi, ale on był właśnie na etapie przekręcania się z pleców na boczki, potem na brzuszek i wyraźnie mu było trudniej to robić w pieluchach. Poza tym, jak był jeszcze maleńki, to jak go kładłam w łóżeczku, pupa była wyżej niż reszta ciała.

Dlatego pieluchy schowałam do szuflady, a potem większość formowanych sprzedałam. Póki było ciepło, to sobie leżał z gołą pupą albo w samych majteczkach bawełnianych ew. z podpaską. I rozwijał się ekspresowo.

Parę tygodni później wróciłam do wielorazówek, ale do kieszonek. I to było to, co mnie przekonało właśnie do kieszonek, a odstraszyło od formowanych, choć na początku miałam plan, żeby same naturalne materiały stosować, czyli np. formowana + wełniany otulacz.