JA chyba mam podobny stan. Zima to jest paskudny okres dla nowicjuszki, zwlaszcza ze mała zaczęla się wiercić podczas wiązania. Dobrze ze nie płacze i dzielnie wytrzymuje jak mama po raz trzeci naciąga chustę. Powoli nastawiam się na nosidło bo chyba oszaleje. Przy życiu a raczej przy chęci wychodzenia w chuście na spacer zimą, trzymał mnie fakt mieszkania na drugim piętrze bez windy. Nasz wózek jest dośc duży i ciężki, bo miał to być czołg do jeżdżenia w terenie