Hej. Wpadam na szybko podziękować za porady. Jako tako radzimy sobie z wiązaniem, ale jednak jeszcze treningu potrzba. Mąż sobie nie radzi i się buntuje więć nosi w Marsupi od czasu do czasu. Przymierzamy się do Beco bo Młoda już ładnie siedzi. Chusty i nosidla ratują moje ręce, bo dziecko nie cierpi wózka...no nie znosi. Ja też go nie lubię, to przynajmniej nie ma konfliktu. Ludzie oczywiście twierdzą że to wina tego noszenia w chuscie. Wasze pociechy też nie cierpią wózków??
U mnie w górach chusta i nosidełko to super sprawa, wszędzie wlezę, po lesie połażę, na górkę niewielką się wdrapię, żwirki itp. nam nie straszne. Młoda tylko głową kręci i obserwuje zadowolona.
Polecam niezdecydowanym![]()



Odpowiedz z cytatem