Zastanawia mnie tylko, jak się potem z tego wszystkiego wyplątać, żeby np. dziecko nakarmić Tzn w mróz to raczej nie będę go karmić na zewnątrz, ale tak generalnie.. No ale muszę jakoś ugryźć ten temat, bo dziecko wózka nie znosi, a wychodzić trzeba. I po co tu wydawać grube tysiące na wózek, jak można chustę za 2 stówy kupić i tyle Oby się tylko sprawdziło. A tak z ciekawości zapytam: czy Wy mamy chustujące posiadacie w ogóle jakieś wózki, czy tylko wszędzie i zawsze w chuście dzieci nosicie? Bo ja już myślę o sprzedaży swojej landary...