Ja się martwiłam, że cały regał książek będzie jeszcze musiał poczekać na Miłosza, ale zmieniło się to, kiedy kupiłam kilka książek w stylu "Wiosny na ulicy Czereśniowej". To było to! Okazało się, że malutkie książeczki z pojedynczymi obrazkami są nie dla Miłosza, za to wielkie książki z mnóstwem szczegółów - jak najbardziej. Codziennie pokazujemy sobie różne rzeczy w książeczkach, uczymy się rozpoznawać zwierzątka i rzeczy. Jest fajnie

Czytanie wciąż przed nami Do tego Miłosz cierpliwości jeszcze nie ma