My też czytamy od początku! Choć gdy Filipek był maleńki dziwnie sie czułam, bo on pewnie i tak nic nie rozumiał. Za to na pewno mój głos działał na niego kojąco. Teraz ma roczek i sam przynosi książeczki (w jego zasięgu są oczywiście tylko te z twardymi kartkami resztę pokazuję mu ja)
Czytanie to nasz codzienny rytułał po kąpieli i serii wrzasków przy wycieraniu i zakładaniu pieluchy. Wycisza małego i poprawia mu nastrój.
Ukochana jest na pewno wspomniana tutaj niejednokrotnie Binta (zwana przez nas Bintką) do "Babo chce" musiał sie trochę przekonywać, ale polubił bardzo. Teraz czekamy na paczuszkę z "Lalo..." i pięcioma innymi książeczkami (trochę mnie poniosło przy zamawianiu) Mały uwielbia książeczki o zwierzątkach i sam juz potrafi naśladować ich odgłosy przy oglądaniuznak to, że nawet taki maluszek uczy sie podczas codziennej lektury. Fakt, czasem chce przerzucać kartki prędzej niz skończę czytać, więc wtedy zamiast go nudzić tekstem sama wymyślam historyjki do każdego obrazka.
Przebrnęłam przez cały wątek więc mam sporo notatek i wiem jakie pozycje są następne w kolejce do kupienia...sporo tego będzie...