Chcę podbić temat ,bo mam autentyczny dylemat.
Kupowac wózek czy poczekac czy bedzie nam potrzebny?Mam zamiar nosic w chustach,wiele z was pisze ,ze wozek przegrywal w starciu z chusta,wiele z was kupilo po kilku miesiacach parasolke.
Moj maz uwaza,że wózek miec trzeba ale zastanawiam sie na ile po prostu nie jest przekonany i oswojony z wizja noszenia.
Moj szwagier da nam gondole maxi cosi plus nosidelko-fotelik samochodowy
wobec czego jestem skazana na zakup spacerówki maxi cosi lub quinny.W reykjaviku maxi cosi (oni maja mure) wcale nie ma.Jest za to quinny.Upatrzylismy sobie model Freestyle 3XL wydaje sie solidny i na terenowe wycieczki np na pobliska plaze (kamienistą) bylby ok
ale kosztuje ok 2 tys.Malz mowi -kupmy- a ja sie tak zastanawiam czy moze by odpuscic?Znalazlam jeden taki na allegro ,za 0k 600 uzywany ale kto wie czy do kwietnia jeszcze sie pojawia.Dodam ,ze sprawe komplikuje fakt ,ze wszystkie te sprzety czyli wozek,gondole i nosidlo przywioza mi moi rodzice jak przyleca ok 2 tyg po porodzie.
Oznacza to ,ze i tak 2 tyg trza sie bedzie obyc bez wozka.
No i co zrobic?
Miotam sie jak zwierze w klatce.Zamowilam dzis elastyka i kolkowa, zamierzam kompletowac chustowy stosik z czasem i w miare potrzeb.Mam nadz ze połkniemy bakcyla.Maz z kolei pyta:a jak nie połkniemy?
HELP!!!!!!!!!
Bylabym zachwycona gdyby ktos za mnie podjal decyzje.......