Moja kochana córa, nienoszona już od kilku miesięcy (niestety, ale młode w brzuchu do spółki z kręgosłupem podejmują bunt przy każdej próbie motania), ciągle kocha moje chusty Choć z obecnego stosiku nosiłam ją tylko w jednej, lubi wszystkie i ma swoje ulubione. Najchętniej tarmosi tęczowego pasiaka LL i koty rapalu. Koty, jako chusta nie do zmordowania, są oficjalnie jej własnością i służą do zadań specjalnych, więc ona okazuje im miłość najpierw miaucząc a potem szczekając, co powoduje że koty zwiewają Dziś wyciągnęła cały mój stos, rozrzuciła go na łóżku i skakała po nim do utraty tchu Potem ładnie szmaty złożyła i oddała mi żebym położyła na półeczce Kocham moje chusty chorą miłością chustomaniaczki i cieszy mnie, że córa także je lubi