Ja nigdy nie lubilam Indio. Jakos ta paleta barw mnie nie dotyczyla. Nigdy tez jakos sama marka mnie nie zachwycila, wiec nie polakomilam sie nigdy rowniez na kupowanie nowej chusty. Ostatnio troche przypadkiem zajrzalo w moje progi Yew, potem Pawie od Karuska i zachwialo moimi zatwardzialymi postanowieniami o Indio i marce (choc gekonow i tak nie polubie). Jak juz wyszlo Pinus, to stwierdzilam, ze musze kurna, zielonke dorwac, bo nie usne. Kupilam nowa, od vendorki. I jakos tak na didka troche szerzej oczy otworzylam. W pozytywnym sensie
![]()