Koleżanki się nie znają...
Mnie powaliły zupełnie po zamotaniu.

Nie spodziewałam się AŻ takich wrażeń: trzyma się ciała doskonale, jest gładziutka (aż się chce ciągle łapy na niej trzymać!), lekko śliska (a raczej gładka...), miękka, cienka i gęsta/zbita jednocześnie... A nosi...! Ach! Naprawdę, żal mi było małą wyciągać, ale zasnęła mi w niej dwa razy, więc musiałam odłożyć...
Ale ciągle przed lustrem w niej się przechadzałam, żeby rzucić okiem, bo nie mogłam...
Niby japan podobny, ale we wrażeniach kompletnie inny! Myślę, że tutaj wzór ma sporo do powiedzenia, bo duże części chusty są gładkie...