Pokaż wyniki od 1 do 20 z 58

Wątek: chusta - brak współpracy córci; co robić??

Mieszany widok

  1. #1
    Chustonoszka Awatar marciak
    Dołączył
    Sep 2011
    Miejscowość
    Wadowice
    Posty
    50

    Domyślnie

    mnie się wydaje(ale ekspertem nie jestem), że może być kwestia wieku, bo u nas na mniej więcej Waszym etapie było dokładnie to samo - przeczekałam, nie chciała, nie wiązałam, po jakimś czasie przeszło, może przestała sobie kojarzyć wiązanie z czymś nieprzyjemnym

  2. #2
    Chusteryczka Awatar Stella
    Dołączył
    May 2010
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    1,636

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez marciak Zobacz posta
    mnie się wydaje(ale ekspertem nie jestem), że może być kwestia wieku, bo u nas na mniej więcej Waszym etapie było dokładnie to samo - przeczekałam, nie chciała, nie wiązałam, po jakimś czasie przeszło, może przestała sobie kojarzyć wiązanie z czymś nieprzyjemnym
    Dokładnie to przecież kwestia wieku jest, dziecko w 3 mc życia zaczyna się odpychać rączkami od podłoża i jest to całkiem normalna sprawa i etap rozwoju.
    Madzia 10.07.2004, Marcel 1.09.2008, Marek 29.12.2009 i Martynka 1.02.2012 - 1460 gram - 29 tydzień.




    http://monikamnich.blogspot.com/


  3. #3
    Chustofanka Awatar mila_la
    Dołączył
    Aug 2011
    Miejscowość
    gdzieś nad morzem
    Posty
    249

    Domyślnie

    Pociągnę temat dalej, bo nie chcę mnożyć kolejnego wątku
    U mnie też problem z noszeniem w chuście. To znaczy zaczęło się pięknie, chusty kupione zawczasu, jak Mały miał niecałe 2 tygodnie poszliśmy na pierwszy spacer - było cudownie! Maksio wtulony we mnie spał sobie smacznie w kieszonce. I tak do 5 tygodnia co jakiś czas urządzalismy sobie takie spacerki, wymiennie z wózkiem. A potem zrobiło się zimniej i przede wszystkim wietrzniej tu u mnie, a ja że nie posiadałam kurtki do noszenia zaczęłam częściej wychodzić z Maksem w wózku. Poza tym bałam się, że mu w chuście w nóżki zimno, bo one tak smutno zwisają Po domu właściwie się nie nosiliśmy, bo Mały albo ciągle jadł (to zwłaszcza na początku) albo bez protestów spał w łóżeczku. Dopiero z czasem zachciał być coraz częściej noszonym, ale wtedy, że nie za ciężki, to też głównie na rękach. Do tych 5 kilo to nie był problem, ale jak dobił do 6 miał wtedy tak ok. 3,5 miesiąca to już powoli zaczęły mi ręce opadać, a Maksio jak tylko go odkładałam to zaczynał płakać. No zachciało mi się go znów nosić w chuście. No i tu mamy problem. Włożyć do kieszonki to się jeszcze da, ja się bujam, coś tam do niego mówię i jest nawet ok. Chociaż zdarza mu się, że też się tak pręży, o czym pisały dziewczyny już wcześniej. No tak, ale jak już go zawiąże to i tak jest to połowiczny sukces, bo Maksio w kieszonce wytrzymuje może z 20 minut, zaczyna się wiercić i płakać i w końcu nie mogąc tego znieść wyjmuję go z chusty i co... i noszę na rękach
    Oj zła jestem na siebie, bo tak mi się wydaje, że sama sobie jestem winna, że przez ten czas jak miał 2 i 3 miesiące to wcale go nie nosiłam A takie miałam piękne plany, ze przyjdzie wiosna i my razem w chuście będziemy przemierzać okoliczne lasy i plaże, a tu chyba nic z tego Myslicie, że może się już do chusty nie przekonać?
    Myslałam też żeby zmienić wiązanie, bo może będzie lepiej?? Narazie wiąże tylko kieszonkę, rączki chowam i poły boczne też zakładam na malca. Może na początek te poły rozsunę??
    A co z 2x? Myslicie, że już można? Główkę Maksio trzyma pięknie, no ale nie chciałabym mu zaszkodzić na kręgosłup... Aha teraz ma 4 miesiące i i 4 dni Pomóźcie drogie dziewuszki plisssss
    Ostatnio edytowane przez mila_la ; 24-02-2012 o 08:34

  4. #4
    Chustopróchno Awatar sakahet
    Dołączył
    Apr 2010
    Miejscowość
    Spain :)
    Posty
    13,387

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mila_la Zobacz posta
    Pociągnę temat dalej, bo nie chcę mnożyć kolejnego wątku
    U mnie też problem z noszeniem w chuście. To znaczy zaczęło się pięknie, chusty kupione zawczasu, jak Mały miał niecałe 2 tygodnie poszliśmy na pierwszy spacer - było cudownie! Maksio wtulony we mnie spał sobie smacznie w kieszonce. I tak do 5 tygodnia co jakiś czas urządzalismy sobie takie spacerki, wymiennie z wózkiem. A potem zrobiło się zimniej i przede wszystkim wietrzniej tu u mnie, a ja że nie posiadałam kurtki do noszenia zaczęłam częściej wychodzić z Maksem w wózku. Poza tym bałam się, że mu w chuście w nóżki zimno, bo one tak smutno zwisają Po domu właściwie się nie nosiliśmy, bo Mały albo ciągle jadł (to zwłaszcza na początku) albo bez protestów spał w łóżeczku. Dopiero z czasem zachciał być coraz częściej noszonym, ale wtedy, że nie za ciężki, to też głównie na rękach. Do tych 5 kilo to nie był problem, ale jak dobił do 6 miał wtedy tak ok. 3,5 miesiąca to już powoli zaczęły mi ręce opadać, a Maksio jak tylko go odkładałam to zaczynał płakać. No zachciało mi się go znów nosić w chuście. No i tu mamy problem. Włożyć do kieszonki to się jeszcze da, ja się bujam, coś tam do niego mówię i jest nawet ok. Chociaż zdarza mu się, że też się tak pręży, o czym pisały dziewczyny już wcześniej. No tak, ale jak już go zawiąże to i tak jest to połowiczny sukces, bo Maksio w kieszonce wytrzymuje może z 20 minut, zaczyna się wiercić i płakać i w końcu nie mogąc tego znieść wyjmuję go z chusty i co... i noszę na rękach
    Oj zła jestem na siebie, bo tak mi się wydaje, że sama sobie jestem winna, że przez ten czas jak miał 2 i 3 miesiące to wcale go nie nosiłam A takie miałam piękne plany, ze przyjdzie wiosna i my razem w chuście będziemy przemierzać okoliczne lasy i plaże, a tu chyba nic z tego Myslicie, że może się już do chusty nie przekonać?
    Myslałam też żeby zmienić wiązanie, bo może będzie lepiej?? Narazie wiąże tylko kieszonkę, rączki chowam i poły boczne też zakładam na malca. Może na początek te poły rozsunę??
    A co z 2x? Myslicie, że już można? Główkę Maksio trzyma pięknie, no ale nie chciałabym mu zaszkodzić na kręgosłup... Aha teraz ma 4 miesiące i i 4 dni Pomóźcie drogie dziewuszki plisssss
    jeszcze ma czas na przekonanie się do chusty a masz możliwość wyjść teraz z nim na spacer w chuście? bo czasem dzieci nie lubią być noszone w chuście po domu, a na dworze już jest dobrze;
    odnośnie wiązania- może spróbuj na początek zawiązać kieszonkę, bez rozsuniętych poł, powinien dzięki temu lepiej widzieć, to może też się lepiej poczuje; poza tym możesz go spróbować włożyć na plecy do plecaka prostego lub do kółkowej (ewentualnie wiązanej) na biodro
    Maks jest co raz bardziej ciekawy świata więc trzeba mu to uniemożliwić, a np. w 2x będzie bardziej schowany niż w kieszonce

  5. #5
    Chustofanka Awatar mila_la
    Dołączył
    Aug 2011
    Miejscowość
    gdzieś nad morzem
    Posty
    249

    Domyślnie

    Dzieki za odp Tez tak właśnie sobie myslę, ze na spacerku mogłoby być lepiej, dlatego właśnie intensywnie poszukuję jakiejś kurtki do noszenia dla nas Tu u mnie to dziś na przykład sztorm szaleje cały dzień, wieje z każdej strony i bez dobrej kurtki to nie ma co wychodzić Ale póki kurtki nie mam to próbuję w domu, dzis juz nawet było nie najgorzej, na cztery próby, dwie zakończyły się sukcesem. To znaczy Mały w końcu się uspokoił, przestał wiercić, a ostatecznie smacznie zasnął. Z tymże myslę, że akurat trafiłam w taki moment kiedy był senny. Mimo to i tak się cieszę jak głupia zwłaszcza, że wyglądał na całkiem zadowolonego
    Też myslę o jakimś innym wiązaniu niż kieszonka, ale... cóż chciałabym i boję się A na plecy to on nie jest jeszcze za mały? Czytałam, że wystarczy, żeby sam trzymał główkę, ale zawsze mi się wydawało, ze to takie wiązanie dla większych dzieci. Tak samo z tym na biodrze

  6. #6
    Chustopróchno Awatar sakahet
    Dołączył
    Apr 2010
    Miejscowość
    Spain :)
    Posty
    13,387

    Domyślnie

    super, że są postępy
    a na plecy jak najbardziej możesz go włożyć- ale do plecaka prostego; ma wtedy lepszy widok niż z przodu

  7. #7
    Chustofanka Awatar mila_la
    Dołączył
    Aug 2011
    Miejscowość
    gdzieś nad morzem
    Posty
    249

    Domyślnie

    Dziś zrobiłam pierwsze podejście do plecaka, niestety zakończone porazką Najpierw ćwiczyłam na sucho żeby zapamiętać poszczegolne kroki. Na niewiele to się jednak zdało, bo jak tylko Maksia podniosłam i przenioslam za głowę tak że już prawie miał się położyć na moich plecach, to zaczął strasznie płakać Tak mi się wydaje, że się przestraszył moich chaotycznych ruchów, albo po prostu na plecach czuł się niepewnie Zrobiłam dwie próby jedna po drugiej. Przy pierwszej płakał jeszcze względnie, ale przerwałam żeby go uspokoić. Przy nastepnej to już się zanosił! Prężył się przy tym i prostował! A ja głupia myslałam, ze będzie leżał przyklejony do moich pleców jak mała malpka Bidactwo moje! Tak mi go szkoda było Może on jeszcze za mały?

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •