Yyy... czyli mam rozumieć, że kieszonka jest tylko wtedy, gdy poły nie są rozciągnięte? I gdy węzeł jest na plecach?Zamieszczone przez mi.
Yyy... czyli mam rozumieć, że kieszonka jest tylko wtedy, gdy poły nie są rozciągnięte? I gdy węzeł jest na plecach?Zamieszczone przez mi.
według mnie z wiązaniami jest jak z ciążą - albo się w niej jest albo nie. nie można być trochę w ciąży a trochę nie
analogicznie: albo się je wykonuje poprawnie albo się je wykonuje niepoprawnie. czyli albo wiązanie jest albo go nie ma.
jest jedna podstawa, która łączy wszystkie wiązania i jest podstawą zdrowego noszenia: dociągnięcie.
wydaje mi się, że tu go nie ma.
czyli nie ma podstawy. a do tego mamy (m.in.) rozłożone poły, węzeł z przodu (a co jest z tyłu? skrzyżowana chusta?) dziecko bardzo wysoko i nie mamy właściwej pozycji zgięciowo-odwiedzeniowej.
czyli co mamy?
no, mamy wielki brzuch - ale nie mamy tej ciąży...![]()
Ostatnio edytowane przez mi. ; 08-12-2011 o 10:53
No to dostałam po łapachNie ze wszystkim się zgodzę z mi., ale przyszłam tu słuchać i uczyć się, a nie dyskutować, więc nie skomentuję.
Poćwiczę i wrócę do tablicy. Jeszcze raz bardzo dziękuję za reakcję![]()
ja tam przyszłam tu dyskutować, więc jakby co, to wiesz
poproś kogoś, żeby Ci pokazał co i jak - uczenie się online to sprawa z zamglona przyszłością...
oj, nie krytykujcie dziewczyny tak całościowo, chyba wiekszosć z nas miała epizod z wiązaniem "chustopodobnym" A może (że się tak nieśmiało spytam) masz ochotę przesiąść sie na nosidło? Było by prosciej
W kieszonce mnie pomagało wepchniecie sporej ilości chusty wysoko pod pupę, co wymuszało szersze nózki i "wpadało" pupę
Ja tylko dodam od siebie, że źle dociągnięte wiązanie, to nie tylko kwestia techniczna, ale po prostu niewygody w noszeniu. Pamiętam jak zaczęłam używać chusty i gdzieś wychodziłam z delikatnie mówiąc średnio zawiązaną małą, myślałam sobie - rany! jaka ona ciężka, a ta chusta mi się wpija, co te dziewczyny opowiadają, że nawet długo super się nosi. Co chwilę musiałam coś poprawiać idąc, co było super irytujące. Moja pociecha ważyła wtedy 7 kg, a ja max. mogłam ją pół godzinki nosić. Dlatego noszenie ograniczałam głownie do domu Teraz chyba już dopracowałam technikę (skupiłam się na kieszonce i 2X) i czuję różnicę. Nosze te swoje 10 kg przez 2 godz. i wcale mi nic się nie wżyna czy nie przeszkadza. Oczywiście pod warunkiem, że porządnie zawiążę. Z kolei zdarza mi się, że jak jestem w domu i chcę na szybko małą wrzucić do chusty i byle jak zawiążę, to już po 5 minutach żałuję tej bylejakości, bo i małej niewygodnie i mi. Stąd wiem, że warto popracować nad techniką, nie dla samej sztuki, tylko dla wygody![]()
czekaj zanim się przesiądziesz zobacz instrukcję - świetnie pokazuje jak kieszonke dociagać http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=I6Eb2_JexR0
po za tym wejdź na http://chusty.info/forum/showthread.php?t=31
Ano właśnie, w tym rzecz, że nie jest nam niewygodnie. Naprawdę. Najdłużej chyba jakieś 2,5 godz. kiedyś chodziłyśmy i nawet nie jęknęła. Ja też nie mam powodów do narzekań, chyba że jak zacznę wiązać prawidłowo, to zweryfikuję swoją definicję komfortu noszenia dziecka w chuścieZamieszczone przez mamaLiKa
Ten filmik znam, ale jakoś nie przekonują mnie instrukcje z lalkami, które ważą maksymalnie może 1 kg.Zamieszczone przez Mika
I druga rzecz: zanim odkryłam niniejsze forum, miałam pod ręką instrukcję Nati, którą dostałam razem z chustą; z niej się uczyłam i jedyne, co mi nie dawało spokoju, to owa "zgięciowo-odwiedzeniowa" pozycja dzieciaczka. Poza tym właśnie z tejże instrukcji wzięłam rozciąganie pół, nie wymyśliłam tego sama. A teraz czytam, że to nie kieszonka![]()
słuchaj a może w Twojej okolicy jest jakaś mama, która Ci pokaże co i jak ?? nie wiem skąd jesteś ale wejdź w dział http://chusty.info/forum/forumdisplay.php?f=71
nie z rób takiego błedu co jazniechęciłam się ale na szczęście pojawiła się doobra dusza co pokazała mi co i jak, i jak widać po sygnaturce młoda ma ponad 2 lata a bez wózka się obywamy
![]()