Wiecie co my tu śmiechy chichy to powiem Wam historię z życia wziętą, znajomi moich rodziców mieli kota, lubił włazić między bety różne i raz wlazł do pralki z naszykowanym praniem, no i reszty się domyślcie ... podobno nic się z nim nie stało poza tym że nieżyty był.
No ale przynajmniej odszedł czysty
