Golum ma prawie 18 miesiecy i wlasnie zaczal sie burzyc na zakladanie pieluchy. Od trzeciego miesiaca zycia na wielo. EC raz lepiej raz gorzej. Obecnie powiedzialabym, ze jakies 60 procent laduje w nocniku. Regres jakis jest ale wiadomo, ze nie zawsze moze byc z gorki.
Tylko wykancza mnie to, ze 100 razy dziennie robi mnie w konia, ze musi na nocnik tylko po to zeby zdjac pieluche i nie zakladac znowu.
Pal licho w domu - jakos przezyje te zasikane majty i spodnie. Powiedzmy, ze wiecej niz polowa jednak laduje w nocniku. Ale do spania i na wyjscia przeciez nie moge jej nie ubierac pieluchy. Musze tlumaczyc, namawiac, lapac jak ucieka i znowu tlumaczyc.
Dodam tylko, ze probowalam teraz roznych pieluch, rowniez sam wklad pluc otulacz jej przeszkadza. Trenerki takoz

Moze macie jakies doswiadczenia wlasne w tym zakresie? Pocieszcie , ze szybko minie...