No ale indio indio nierówne. Starsze bawełniane są grubsze, nowe bawełny to firaneczki. Indio z domieszkami to zupełnie coś innego niż 100% bawełny, każde z nich ma swoje zalety i wady.
Ja bym na poczatek poleciła albo złamanego irysa (mam nawet takiego na sprzedaż ), albo starsze indio (np. kiesel), ale 100% bawełny. Chyba, że chcesz dla nowordoka to weź coś nowszego, np. himmelblau albo april albo loden (ale to już z jedwabiem). Fajny jest też rubinrot, ale też złamany być musi.
Marta, Ty do mnie? patrz na datę posta, noworodka to ja już niestety nie mam, może przy następnym się skuszę na cieniutkie indio, ech...
Agnieszka, mama Marty (10.2011), Miriam (12.2014) i Elżbiety (11.2016)
Marta, Ty do mnie? patrz na datę posta, noworodka to ja już niestety nie mam, może przy następnym się skuszę na cieniutkie indio, ech...
A... kochana... wiesz co, ja mam w ciąży jakieś kompletne zaćmienia. Czasami nie jestem w stanie myśleć logicznie, jestem totalnie roztrzepana... I takie kwiatki mi się zdarzają... Zresztą ten i tak nie jest najgorszy
No ale może się komuś moja wypowiedź jednak przyda
a to masz racje ze indio sa rozne
ja mialam na mysli indio bawelniane ktore w dotyku przypomina flanelkę
ale juz z braku inteligencji nie dopisałam lol