tez intensywnie o tym myślę ostatnio. i doszłam do wniosku, że bym w ziąb i mróz z mokrym ładunkiem na tyłku nie chciała chodzić, nawet jeśli ładunek byłby otulony kilkoma warstwami wełny, więc na dwór pakuję Dzikową pupę w mikropolar. mam jedną super kieszonkę ecobubs, która nigdy jeszcze mnie nie zawiodła i równie niezawodnego pod względem przeciekowym issybeara, ale jego nie za bardzo lubię, bo robi duży odwłok. te dwie pieluchy zakładam na długie spacery połączone z piaskownicowaniem i zabawami wszelakimi.
lubię też apple cheeki, wpycham wkłady do środka.
a jeśli formowanka, to z wkładem mam sucho, coby chłopakowi jajka się nie macerowały w zimnej kąpieli.