Dziś byłam drugi raz z małą w chuście mej wiązanej nati colorado-cud,
w że się tak wyrażę miejscu publicznym(w centrum handlowym).
Kurcze,jaka to świetna sprawa.nie przypuszczałam,że nasz widok
wywoła tyle uśmiechów na twarzach ludzi.Jedna pani w ciąży
zapytala nawet mnie o noszenie w chuście,bo sama zamierza nosić swoje dzieciątko,
kiedy sie narodzi. najzabawniejsze były argumenty do jej męża,który był troszkę sceptyczny:
"no spójrz czy to dziecko histeryzuje??? Nie. Śpi sobie!"no fakt,spala wtulona we mnie jak miś nomen omen koala![]()
poza tym slyszałam tylko szepty:
jak slodko,o! śpi sobie!
generalnie dosłownie wszystkim się rozjasniała japa w uśmiechu,a prawie kazdy głośno i bardzo milo komentował nasze chustonoszenie.
To był baardzo udany dzień![]()
![]()
![]()
![]()