tamara: nie ma dobrej chusty łatwej w obsłudze, bo co łatwo się zakłada, kiepsko podtrzymuje kręgosłup dziecka i ty także szybko odczujesz dyskomfort, bo takie ustrojstwo nie odciąży prawidłowo także twojego kręgosłupa i może zniechęcić do noszenia w ogóle. Każda mama obawia się z początku motania chusty. To tylko na pozór jest skomplikowane, a zwykle wystarczy 2-3 razy zawiązać chustę i już wiemy o co chodzi.
samasia dobrze pisze, że od paru lat nie poleca się już chust elastycznych, bo dostrzeżono ich wady i większą uwagę zwraca się na to, żeby nosić dzieci dobrze, tak by wspierać prawidłowy rozwój dziecka. Nie jest już tylko ważne, żeby w ogóle nosić dzieci. Jeśli nosić, to nosić dobrze, bo źle lub niedbale zawiązana chusta niczym nie różni się od wisiadła.
Naprawdę warto przy pierwszych próbach skorzystać z indywidualnej pomocy doradcy noszenia, zwłaszcza jeżeli mamy obawy, jesteśmy zieloni w temacie, a w głowie roi nam się od pytań. Doradca przyjdzie do domu, opowie o rozwoju kręgosłupa i bioder dziecka, o prawidłowej, zdrowej pozycji dziecka w chuście, pokaże różne chusty, nosidła, opowie o ich wadach i zaletach, pomoże dobrać najlepszą opcję konkretnie dla was i nauczy pierwszych wiązań, a także dobrego dociągania chusty, co jest bardzo ważne.). Można też pójść na grupowe warsztaty noszenia (na pewno znajdziesz takowe w okolicy, są organizowane dla mam z dziećmi ale także i dla mam w ciąży) - luknij u nas w dziale warsztatów Tu albo na stronie szkoły noszenia: Doradcy ClauWi). Albo przynajmniej spotkaj się z doświadczoną mamą noszącą, która spojrzy, podpowie - może tu lub tu znajdziesz pomocną dłoń. Wiązania możesz próbować też najpierw uczyć się sama z dobrych filmików instruktażowych, które znajdziesz np. tu lub instrukcji obrazkowych tu. Można uczyć się najpierw na lalce.
Ja najczęściej dla noworodków polecam chustę tkaną wiązana, skośnokrzyżową, dobrej firmy, bo to gwarancja jakości bawełny i bezpieczeństwa dla dziecka (chusta farbowana bezpiecznymi trwałymi barwnikami, bez chemii), materiał jest miły w dotyku i łatwo się dociąga. Fajnie jeśli ma różnokolorowe krawędzie, łatwiej się wtedy uczyć na niej. Na początek lepiej nie eksperymentować z domieszkami, które są droższe, wymagają większej pielęgnacji (np. z jedwabiem czy wełną) - najlepiej kupić chustę z 100% bawełny. Jeśli chusta nie jest zbyt cienka, spokojnie starczy na całe noszenie. Dla ciebie na realizację wszystkich wiązań powinien wystarczyć rozmiar 4,2m (zwany też rozmiarem 5), dla męża min 4,7m, może nawet 5,2m - poradź się mam o podobnych gabarytach. Możemy kupić chustę dłuższą, żeby starczyła dla męża, a sami oplatamy się nią dodatkowo w koło, ale z doświadczenia wiem, że na dłuższej chuście trudniej się uczyć, materiał się plącze, lepsza chusta dopasowana. Niektóre wiązania, które pożerają mniej chusty mąż będzie mógł zawiązać pewnie i z 4,2m (np. kangurka z przodu czy plecak prosty).
Niekiedy mamom może z początku bardziej pasować chusta tkana kółkowa - może i łatwiej się ją zakłada, bo krócej, ale też ma inne wady tj. jest trochę mniej stabilna, obciąża tylko jedno ramie, ułożenie dziecka nie jest tak symetryczne jak w chuście wiązanej, dlatego trzeba koniecznie zmieniać ramię, na którym się nosi. Kółkowa najlepiej sprawdza się przy kilkumiesięcznych już szkrabach i tych zaczynających chodzić, ale niektórzy lubią jej używać także przy maluszkach.
Szczęśliwego rozwiązania i miłego noszenia życzę.