Tez bym tak chciała, tylko ,że moja rodzina jeszcze musi jeść, ubierać sie w czyste ubrania itd. dzis zrobiłam 6 prań, Norma to sa dwa dziennie. Czasu mi nie starcza na nic kompletnie. A spacer kilku godzinny to jest luksus nie dla mnie.
Ma i moja wina ,że go nie zapięłam ale okutałam go w chuste, a Franek śpi jak mysz pod miotła i byłam pewna ,że sie natychmiast obudzi. Nastepnym razem, położę go do łóżka. I niech sie najwyżej spoci. Bo rozbierac go nie będę.
moja rodzina też je, no głodni nie chodzą, a jest nas w domu trochę, ubieramy się też czysto, do tego pracuje zawodowo i narażanie dziecka nie zwalałabym na brak czasu a raczej brak wyobraźni, no nic... jest nauczka na przyszłość, dobrze że się nic nie stało,
ja czasem Kubę ubranego do łózka kładłam po spacerze, ściągałam tylko czapke i rozpinałam kurtke
jeszcze piszesz że dziecko traci przytomność przy uderzeniach ;(
Mama Kubusiai Basi
edit, już nic.
Ja z tych wyrodnych, co usypiają dzieci w domu, (teraz tylko w weekendy, bo pracuję).Nieraz słyszałam że powinnam usypiać w wózku i warować przy wózku na ławce, albo w parku. Wolę uśpić w domu i posprzątać/poczytać/pospać. Wypoczęta matka=szczęśliwe dziecko.
ja o braku wyobrazni pisalam w kontekscie szerszym - dokladnie o mamach, ktore woza z rozmyslem swoje dzieci nie zapinajac szelek.
Mysle jednak, ze matysia nie spodziewala sie glaskania po glowie, ze chusta jest cacy bo gdyby nie wozek, to...
to byla kwestia czegos innego po prostu.
Moje tez spały w wózku na balkonie (przy Wiciu tylko do tego wózek używałam)
Ale te omdlenia przy uderzeniu to bardzo niepokojące. Koniecznie idzcie sie przebadać!!!!
Jak mieszkaliśmy przez jakiś czas u rodziców, Miłosz często sypiał na tarasie. Nie wyobrażam sobie warowania przy wózku przez te kilkadziesiąt minut drzemki - bez względu na to, czy dziecko śpi w wózku na tarasie czy w domu. Pytanie tylko, w jaki sposób temu dziecku zapewnić bezpieczeństwo. Matysia sama napisała wyżej, że następnym razem położy Franka do łóżka. Nie można przewidzieć wszystkich sytuacji - zwłaszcza przy dzieciach, a Matysia ma ich siedmioro.
Matysiu, :* Będzie dobrze.
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
nie no jasne, tym bardziej że z łózka też może spać, ale jednak jeśli dziecko ma jakieś problemy neurologiczne to trzeba mu poświęcić więcej opieki i max bezpieczeństwa, zresztą w sumie jak każdemu dziecku
koniecznie sprawdzcie dlaczego traci przytomność
Mama Kubusiai Basi
KOlezanka robi wrazenie wszech wiedzacej a to tak nie bywa niestety. Jak człowiek ma dom na glowie i 7-ro dzieci jak Matysia to wybacz ale warowanie przy wozku to strata cennego czasu. Moi obaj spali w wozkach pod drzewem, bylo o tyle szczesliwie ze z wozka nie wylecial zaden, ale z drabiny na ktore namietnie wlaza obaj nie raz zdarzylo im sie spasc, ze zjezdzalni tez i zyją. wypadki się i dzieci sie uczą dzieki temu ze pewnych rzeczy sie nie robi.
Matyśka quinny to chyba raczej do stabilnych nie naleza tak swoja szosą, mi sie zdarzalo jak mi Bolo usnal ze go przewiazywalam pasem biodrowym zeby nie obudzic a byle jak chociaz zabezpieczyc. trzymaj sie dobrze bedzie nie takie rzeczy sie zdarzały![]()
czy cokolwiek zwalnia z opieki nad dzieckiem?
Czy posiadanie gromadki dzieci daje prawo rodzicom do nie zapewnienia mu bezpieczeństwa? Czy nawał obowiązków może być wytłumaczeniem?
Czy zostawienie dziecka np. w nagrzanym samochodzie samego też można by wytłumaczyć tym że matka ma iles tam innych dzieci ...
Dla mnie to żadne wytłumaczenie, jesteśmy odpowiedzialni za WSZYSTKIE dzieci które mamy.
Starszak nie mógł chwilę zerknąć na to młodsze?
no właśnie...
dobrze że tylko nie tylko ja tam myślę, ilość obowiązków nie zwalnia z myślenia
nie da się wszystkiego przewidzieć, ale trzeba wyciągać wnioski i nie zasłaniać się tym że sie ma dużą rodzinę
edit, wydaje mi się że ten wątek powinien mieć tytuł "o wyższości zapewnienia bezpieczeństwa dziecku nad zostawieniem go samego... "
Szmata tu nie ma nic do rzeczy, przecież sama pisałaś że szmatą go omotałaś w tym wózku... więc owa szmata go nie uratowała, był bezpieczny w szmacie blisko Ciebie, przestał być bezpieczny gdy został sam i tyle.
I tak sobie pomyślałam że następnym razem może lepiej tą szmatą wózek do poręczy przywiązać ? Może wtedy by się nie przewrócił ?? A dziecko zapiąć w szelki
Ostatnio edytowane przez yanettee ; 07-11-2011 o 12:38
Mama Kubusiai Basi
No ale po co to ujeżdżanie jak na łysej kobyle. Matysia napisała co jej się przytrafiło. Wie,że zrobiła źle,że postąpiła nieodpowiedzialnie.
W zadnym poście nie tłumaczyła się dużą ilością dzieci i myślę,że założyła ten wątek ku przestrodze i pewnie troszkę szukając u nas wsparcia(otuchy).
Dlaczego publiczne przyznanie się do błędu, budzi tak negatywne emocje? Czy z obawy powinno się pisać tylko o swoich sukcesach wychowawczych?
Może przystopujmy troszkę, poczekajmy co z Frankiem i potraktujmy wszyscy ten wątek jako naukę na przyszłość.