Odwiedzili nas znajomi - moja bliska przyjaciółka z chłopakiem Barzylijczykiem (którego jeszcze nie mieliśmy okazji poznać). Mała spała w chuście, a Carlos nie mógł się skupić na żadnym temacie, bo patrzył na małą i że jej tak cudnie, że jakie to jest wspaniałe dla dziecka, bo dzieci się nosi, żeby były blisko rodziców, bo czują się bezpieczne. chusty i noszenie zdominowały konwersację. Przyjaciółka raczej póki co antydzieciowa, więc mamy przechlapane, he , he , he![]()
Lauron(Smo)12.06.2010, Bruno(Gadzinka)
12.01.2012
w klimacie odwiedzin zagranicznych: była u mnie koleżanka, od lat mieszkająca we Francji. Bardzo się zdziwiła, że wszyscy tak się na nas gapią na ulicy. Powiedziała, że we Francji nikt nie zwraca uwagi, bo wiele osób nosi w chustach, m.in. jej siostra (ona sama bezdzietna)
i jeszcze a propos przepuszczania w kolejkach: ostatnio byliśmy bez chusty w sklepie ja stałam w kolejce, pusty wózek, obok Antoś na rękach u taty, bo w wózku już wysiedzieć nie mógł, generalnie sytuacja napięta- swoje odstaliśmy. A wczoraj w aptece, ja w chuście, starszy pan ledwo trzymający się na nogach chciał nas przodem puszczać... nie rozumiem... ale to kolejny argument na korzyść chusty
![]()
dobra, do tej pory był cud miód malina ale wczoraj ech....
wzięłam dziecia, zamotałam i wyszłam po zakupki , jakoś więcej mi ich wyszło niż pozwoliła pojemność siaty, więc wygladałam dość komiczno- żałośnie, z przodu dzieć, w jednym ręku dość ciężka i wypchana siata, w drugim dwie butle wody, w zębach klucze (dodam że sklep mam na szczęście w bloku)
No i super by było gdyby wejście do klatki było otwarte, ale nie, trza było wbić kod nastąpnie zdążyć podejść do drzwi by je otworzyć, no i.. oczywiście 3 x próbowałam i się mi nie udało, w dodatku w recepcji siedziała baba i się gapiała na mnie zamiast mi qrde pomóc. Stałam przed drzwiami jak ta sierota zupełnie bezsilna, i po raz pierwszy poprosiłam o pomoc, jakiś młody chłopak podleciał widząc mnie taką żałosną i pomógł
. Byłam tak wściekła na całą sytuację że po wejściu do klatki nie mogłam wydobyć głosu i nic tej recepcjonistce nie powiedziałam
, do tego jak sie później zorientowałam wszystkiemu przygladała się inna baba z tej samej klatki co ja
. Wsiadła ze mną do windy, obrzuciła mnie takim spojrzeniem że lody na Spitsbergen'ie przy tym to pikuś odwróciła się plecami i tak stała. Ech....
ogólnie do tej pory było miodzio , ale wczoraj po prostu koszmar, zupełnie nie wiem jak się odnieść do tego, a dziś tej babie z recepcji nie podaruję![]()
Mnie zadziwia, jak reagują ludzie z najbliższego otoczenia. Moi rodzice, obje lekarze, co prawda okulista i internista-pulmonolog, ale zawsze, zareagowali bardzo pozytywnie i nam kibicują. Za to teść.... Wiecie, taki z tych, co to na niczym tak naprawdę się nie znają, ale wszystko wiedzą najlepiej. Wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczył młodą w chuście akurat nosił ją mój mąż Daniel. Oliwka ma to do siebie, że czasem przy wkłądaniu w kieszonkę pruje się aż do momentu kiedy zacznie się chodzić i wtedy tak samo... A ten się pruję na Daniela: Ty ją wyjmij z tej szmaty, nogi jej zaraz zsinieją! I coś tam jeszcze nie pamiętam... W każdym razie tak się wk...łam, że mu również wywrzeszczałam, że to nie jego interes i, jeśli się nie mylę, nie jego dziecko, a jak chciał zgrywać ojca roku to trzeba było trzydzieści lat temu przy swoich, a tak poza tym, żeby się o czymś wypowiadać należy najpierw posiąść na ten temat wiedzę. Na szczęście mój mąż wstawił się za mną a teść... położył uszy po sobie i już nigdy do tematu nie wrócił.
Z kolei reakcje obcych ludzi mnie bawią, ponieważ niektórzy starają się dyskretnie zerkać (co wcale dyskretnie nie wychodzi), inni się po prostu gapią. Ale najbardziej rozbawił mnie młody człowiek w aptece w Manufakturze mówiąc bardzo teatralnym szeptem: Kaśka... Kaśka... Ty chodź tu i TO zobacz...
Odwiedził mnie mój ukochany dziadek(lat 80), ja z Młodym w chuście otworzyłam mu drzwi...Pietruszka uchachany o pachy bo dopiero co odstawiliśmy nasz poranny taniecDziadzio stał tak wpatrzony i po chwili poleciały mu łezki,mnie ścisneło w gardle i też zabeksałam a Dziadziuś mówi :"jak jemu musi być cudownie u mamusi,jak w brzuszku". Dziewczyny, do dziś jak o tym pomyslę, oczka mi się szklą...
ja mialam rozne sytuacje, uslyszalam rozne zdania, komenatrze, opinie - mile i niemile, smieszne i powazne...
ale i tak najlepszy jest moj maz, ktory mowi, ze czuje sie, jakbysmy byli jakimis VIPami, jakas rodzina krolewska, znana, z pierwszych stron gazet, popularna, bo wszyscy sie na nas i za nami ogladaja
i wiecie...moze to prozne - ale lubie to
jak zakochani lazilismy to sie gapili, jak w ciazy chodzilam to sie patrzyli, i teraz jak paradujemy zachustowani to sie wlepiaja - i fajnie, a niech patrza i sie ucza![]()
No w końcu miałam mega pozytywny chustowy dzień. Jak wyszłam z Młodą do przychodni, to oczywiście na miejscu wszystkie Panie jak najbardziej "za" i tradycyjnie "a jak ładnie nóżki, a jaka kluska grzeczna" itd., itp., ale przy powrocie jak super! Najpierw babcia pokazująca nas wnusi, uśmiechająca się do naszseroko, potem mama z małą dziewczynką, tak na oko 2-letnią opowiadała jej, że ją też tak nosiła (dobrze wiedzieć, że mam na osiedlu chustomamę
), a na koniec pani w warzywniaku stwierdziła, że patrząc na nas aż chce się jeszcze mieć dzieci. Pierwszy raz taki wysyp pozytywów miałyśmy
PS: a jak mój małż później kluskę na spacer zabrał, to się jedna mama z wózkiem tak na niego zapatrzyła, że w krzaki z dzieckiem wjechała.
Wczoraj usłyszałam komentarz który mi naprawdę przykrość sprawił. Dowiedziałam sie mianowicie, że wyglądamy jak bezdomne. Ja to zniosę, ale jakoś mi się żal zrobiło, że Smo ktoś kojarzy tak. Już mi dziś lepiej, żałuję że nie jestem bardziej pyskata...
Lauron(Smo)12.06.2010, Bruno(Gadzinka)
12.01.2012
a ja ostatnio usłyszałam "taki maluszek i już mama w nosidełku meczy" :/ odparłam ze nie meczy w nosidle tylko przytula w chuście a to chyba różnica, poza tym dowiedziałam sie od pani co to 40 lat na noworodkach pracowała że "pionowo to tylko pół godziny dziennie" a dziś pani w banku zapatrzyła sie na nas aby w końcu wydusić "ale dlaczego jak on tak śpi to mu głowa nie oDpada"
ale generalnie więcej jest tych pozytywnych reakcji, że wtulony, ukochany, że mu dobrze
a właśnie otworzyłam drzwi listonoszowi z zamotanym Adasiem i usłyszałam "ale pięknie, mnie babcia też kiedyś tak nosiła tylko na plecach, zawijała w koc i zarzucała na plecy"![]()