Wsiadam dziś do windy z półprzytomną Małą w MT. W windzie pani, która się do mnie uśmiecha, mówi: dzień dobry. Odpowiadam uśmiechem wciskam guzik i obracam się nieco bokiem. W tym momencie słyszę: Ja nic nie widziałam jak pani wchodziła a Pani ma tu taką cudną niespodziankę na plecach. Anioł po prostu. A jak jej wygodnie...

No i następny miętek będzie chyba ze skrzydłami anielskimi.