A ja dziś w sklepie spożywczym, Marcelka spała słodko w kieszonce - podeszła piękna kobieta ok. 50-tki, w pięknym beżowym kostiumie, włosy związane w śliczny kok, perfeksyjny makijaż (ja... eeee... w dresie, włosy... jutro do fryzjera idę!) i pyta: "Dzidzia?", ja niepewna co będzie dalej odopowiadam: "Dzidzia". A Piękna Pani: "To tak jak kiedyś się dzieci nosiło! Jak dobrze, że pani tak może, a malutkiej jak dobrze!". Strrrrrrrasznie było mi miło!