W piątek znów jechałam pociągiem z Małą zamotaną w 2X pod kurtką. Ludzie raczej przyjaźnie się uśmiechali i nikt nie robił głupich min czy uwag. Oczywiście klasyczne teksty w stylu "ale jej wygodnie, jak dobrze jak blisko mamusi" i takie tam. W sumie bardzo sympatycznie.