Z wczoraj: idąc z małą na plecach przez rynek zauważyłam mnóstwo "ukrytych" spojrzeń, standard... Na koniec pewien pan ze straganu z siatkami na ryby nie powstrzymał się i kiedy przeszłam rzucił w przestrzeń "A to co, k... nie wypadnie?!?" Nasunęły mi się trzy odpowiedzi:
1. żadne "co"
2. żadna "k..."
3. nie wypadnie...
Moja wrodzona nieśmiałość pozwoliła mi na uskutecznienie treści tylko z punktu 3.
Prostak to chyba zbyt mało obraźliwe określenie?