Miałam nadzieję, że wreszcie będę mogła coś tu napisać, bo pierwszy raz jechałam ostatnio z chustą do poradni rehabilitacyjnej na ćwiczenia i kontrolę (Młody ma lekką asymetrię ułożeniową). Już się nastawiałam na jakieś ciekawe polemiki z panią od ćwiczeń (nie lubię jej, bo mi próbowała uparcie wmówić, że 5-miesieczne dziecko "wymusza" zakończenie ćwiczeń, bo płakał aż się zanosił, ale łzy mu nie leciały) i z doktorką, a tu guzik - ćwiczenia odwołali, a pani dr popatrzyła jak wyplątuje malucha z kieszonki w gabinecie i słowa nie powiedziała. Pewnie nie ja pierwsza
A ogólnie na spacerach komentarze sympatyczne - jak mu dobrze, jak mu cieplutko i uśmiechy.