Jak pierwszy raz wyszłam z Małą w chuście w miasteczku mojej mamy, to sąsiadka wyszła zapytać co mi się stało, bo z daleka myślała, że mam rękę na temblaku. Ale potem chwaliła, tylko musiała pooglądać jak to jest zawiązane.
Reakcje innych też pozytywne - choć czasem z elementem zaskoczenia.

Teraz w Niemczech widuję więcej zachustowanych mam (oczywiście jak jesteśmy z wózkiem, jak jesteśmy w chuście to mało kogo :/) .
Starsi na ogół się zachwycają, młodsi czasem ciekawie przyglądają lub chichoczą.

Ostatnio byliśmy na pchlim targu i tam było kilka Murzynek z dziećmi - strasznie się dziwowały, pokazywały na nas i namiętnie komentowały - niestety nie zrozumiałam co mówiły, ale miny miały naprawdę zdziwione. Co z kolei mnie zaskoczyło.