A ja dziś inaugurowałam moją nowiutką (acz używaną, czyli dla mnie nowiutką) indio rubinrot. Ruszyłam z Marysia w chuście i Zochą za rączkę na eskapadę po prezent urodzinowy dla mego męża. Jechałyśmy tramwajem, a z powrotem tramwajem i metrem. Oczywiście sporo ludzi sie jawnie wybałuszało, i oglądało. Jednak się tym nie przejmuję, raczej mnie to śmieszy.