No właśnie, ja też takiej pomocy nie lubię. Raz wrzucałam Adasia do nosidła na plecy i nagle przerażona poczułam, że wymyka mi się spod kontroli. Po chwili usłyszałam jakiś głos zza pleców: "Bo... bo ja tutaj... przytrzymam... pomogę...". Jakaś kobieta mnie tam zaszła od tyłu i bez pytania zaczęła mi go podtrzymywać. Ta sekunda, kiedy przestałam czuć ciężar Adasia i myślałam, że spada, była okropna.
Być może miłe by było pytanie, czy można mi jakoś pomóc, ale jak ktoś słyszy że nie trzeba, a i tak próbuje pomagać albo co gorsza zaczyna pomagać bez ostrzeżenia, to ja się boję.



Odpowiedz z cytatem













[maj 2012], Żabka - 

.
