Pokaż wyniki od 1 do 20 z 3783

Wątek: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"

Mieszany widok

  1. #1
    Chustofanka
    Dołączył
    May 2013
    Miejscowość
    koło W-wy
    Posty
    290

    Domyślnie

    Ja dzisiaj jechałam autobusem z Płaczoliną w nosidle Tula (dygresja - jak to odmienić - w Tuli? w Tula?).
    Płaczolina zaczynała być już głodna i śpiąca, było jej też może trochę duszno, a oprócz zdjęcia czapki nie był jak jej rozebrać.
    No i dzieciak pokazał, dlaczego ma taka ksywkę
    Doczepiła się do mnie jakaś baba. Na początku ignorowałam, bo mruczała pod nosem, ale jak zaczęłam mi publicznie zwracać uwagę, że nie wolno dziecka tak nosić, że to złe na kręgosłup to zaczęłam krzyczeć: "To jest moje dziecko i będę je wychowywać i nosić tak jak chcę! I w dupie mam co pani myśli na ten temat! Zna się pani na tym?"
    Cytat mniej więcej dokładny.
    Pani oczywiście się nie znała, sądząc po tym, że na nosidło mówiła "to coś".
    Babka coś tam dalej marudziła, ale już mniej napastliwie. Nic dziwnego, ludzie w autobusie przestraszyli się mojego krzyku.
    Przez chwilę myślałam, że przesadziłam ale po namyśle stwierdziłam, że jednak nie - należało jej się

  2. #2
    Chustomanka Awatar inka
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Casablanca/ teraz w PL na wakacjach
    Posty
    1,262

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez AKS Zobacz posta
    Ja dzisiaj jechałam autobusem z Płaczoliną w nosidle Tula (dygresja - jak to odmienić - w Tuli? w Tula?).
    Płaczolina zaczynała być już głodna i śpiąca, było jej też może trochę duszno, a oprócz zdjęcia czapki nie był jak jej rozebrać.
    No i dzieciak pokazał, dlaczego ma taka ksywkę
    Doczepiła się do mnie jakaś baba. Na początku ignorowałam, bo mruczała pod nosem, ale jak zaczęłam mi publicznie zwracać uwagę, że nie wolno dziecka tak nosić, że to złe na kręgosłup to zaczęłam krzyczeć: "To jest moje dziecko i będę je wychowywać i nosić tak jak chcę! I w dupie mam co pani myśli na ten temat! Zna się pani na tym?"
    Cytat mniej więcej dokładny.
    Pani oczywiście się nie znała, sądząc po tym, że na nosidło mówiła "to coś".
    Babka coś tam dalej marudziła, ale już mniej napastliwie. Nic dziwnego, ludzie w autobusie przestraszyli się mojego krzyku.
    Przez chwilę myślałam, że przesadziłam ale po namyśle stwierdziłam, że jednak nie - należało jej się
    niecierpie jak ktos wtyka nos w nie swoje sprawy, dobrze, ze jej odpowiedzialas chociaz takim typom to raczej nie robi wiekszej roznicy.W jej mniemaniu dziecko pewnie palkalo dlatego, ze mu sie kregoslup krzywil .

    A. listopad 2012




  3. #3
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Ja kiedyś pojechałam na takową zaczepkę następująco mówiąc wyraźnie do 6miesięcznej córki - Magdusiu nie możesz tak płakać, bo te wszystkie Panie nie znają się na dzieciach, nie rozpoznają, że jesteś głodna, to tylko mamusia wie.
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  4. #4
    Chustodinozaur Awatar franada
    Dołączył
    Sep 2012
    Miejscowość
    BB
    Posty
    17,327

    Domyślnie

    AKS. Dobra reakcja Ja ostatnio usłyszawszy jak pani w kolejce na bazarze poucza matkę jakąś, że nie powinna majtać wózkiem jak dziecię śpi, bo się przyzwyczai i usłyszawszy kilka zdań riposty w stylu: "znam moje dziecko" dodałam "też mi się wydaje, że rodzica zna swoje dziecko najlepiej". Dwie baby na jedną i kobieta naprawdę się spłoszyła Nienawidzę pouczających bab wiedzących lepiej co dolega mojemu dziecku! Nie mniej, czasem widząc inne matki sama chciałabym im czasem doradzić, bo wydaje mi się, ze coś jest takie ewidentne (np. dzieć się drze, a mama mu nawet czapki nie zdejmie), ale gryzę się w język.
    Moja córka też z tych płaczolinowatych momentami. Więc jak za gorąco w autobusie albo spać się chce i wiadomo, że w chuście usnąć jak matka siedzi się nie da to potrafi dać do wiwatu. Jak była malutka to to był standard. I te posępne spojrzenia, że mi dziecko płacze, bo je przywiązałam.
    "Szczęście dla ludzkości, że nie możemy zmusić dzieci, by ulegały wpływom wychowawczym i dydaktycznym zamachom na ich zdrowy rozum i zdrową ludzką wolę." J. Korczak

  5. #5
    Chustoholiczka Awatar samasia
    Dołączył
    Nov 2012
    Miejscowość
    Warszawa Jelonki
    Posty
    4,119

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez AKS Zobacz posta
    Ja dzisiaj jechałam autobusem z Płaczoliną w nosidle Tula (dygresja - jak to odmienić - w Tuli? w Tula?).
    Tula jak kula, więc w Tuli Albo tak, jak napisałaś, czyli "w nosidle Tula".

  6. #6
    Chusteryczka Awatar owieczka33
    Dołączył
    Jan 2013
    Miejscowość
    Warszawa BMW ;)
    Posty
    2,878

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez nautika Zobacz posta
    Ja kiedyś pojechałam na takową zaczepkę następująco mówiąc wyraźnie do 6miesięcznej córki - Magdusiu nie możesz tak płakać, bo te wszystkie Panie nie znają się na dzieciach, nie rozpoznają, że jesteś głodna, to tylko mamusia wie.
    Nautika, też tak robię
    A Magda to piękne imię- mojej przyjaciółki.

  7. #7

    Domyślnie

    Opinie moich teściów o noszeniu wyszły na jaw dopiero teraz, przy drugim dziecku. W Wigilię usłyszałam od teścia, że jak tak będziemy nosić, to się przyzwyczai i najlepiej to do 18stki nosić, a następnego dnia od teściowej, że może by się tak do dziecka przytulić (czyli wziąć na ręce po prostu), zamiast na plecach mieć jak jakąś narośl albo rzecz... Ciekawe, że przy pierwszym milczeli.

  8. #8

    Domyślnie

    Ja ostatnio tylko słyszę, że mogłabym juz małego przestać nosić z przodu bo ma już pół roku i swoje waży, że przecież po coś mam wózek w wózkowni.

  9. #9
    Chustodinozaur Awatar franada
    Dołączył
    Sep 2012
    Miejscowość
    BB
    Posty
    17,327

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez julaac Zobacz posta
    zamiast na plecach mieć jak jakąś narośl albo rzecz... Ciekawe, że przy pierwszym milczeli.
    Nasza córka uwielbia się przytulać do pleców. W sensie bez chusty. Staje przy plecach i się przytula, szczególnie do męża tak lubi
    A cd. przyzwyczajenia. Dziwi mnie niespójność "takiego" podejścia, bo te same osoby jednocześnie nie mówią, aby nie karmić papkami, bo się przyzwyczai albo nie zakładać pieluch, bo się przyzwyczai :>
    "Szczęście dla ludzkości, że nie możemy zmusić dzieci, by ulegały wpływom wychowawczym i dydaktycznym zamachom na ich zdrowy rozum i zdrową ludzką wolę." J. Korczak

  10. #10
    Chustofanka Awatar świetlik
    Dołączył
    Jun 2012
    Miejscowość
    Bydgoszcz/Nowy Duninów
    Posty
    184

    Domyślnie

    A tam przyzwyczai. Moja Jadźka (teraz 13 mies.) noszona jest od 2-giego tygodnia życia. Codziennie jeździ tera z małżem do żłoba w meitai, do tego noszone spacery, czasem usypianie u znajomych i jakoś nie widzę, żeby chciała na ręce częściej, niż bym to mogła wytrzymać. Właściwie jak się temu dzieciowi da książkę, to samo się potrafi bawić całkiem długi czas.

    A co do reakcji - bo to przecież taki wątek, małż mówi, że ciągle ktoś Jadźkę zaczepia i się cieszy. Tylko u familii małżowej w święta padały pytania "jak długo zamierzacie nosić?", "dlaczego uważacie, że to wygodniejsze, niż wózek (wózek mamy, to przetestowaliśmy w praktyce)?". Głupio, że najwięcej "wiedzą" ci, którzy danej rzeczy nawet nie próbowali, a wypowiadają się tylko na podstawie "bo mi się tak wydaje"...

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •