Jestem w takim szoku, ze postanowilam tu napisac.
W noszeniu mialam dluga przerwe. Starszego w chuscie praktycznie codziennie motalam przez pierwsze pol roku, pozniej duzo nosidla, glownie w cieple miesiace. Jak skonczyl rok i 4 miesiace zaprzestalismy noszenia, bo to typ, ktory biega i gada od momentu jak wstanie rano do godziny kiedy zasnie..siedzi moze 20sek, na spacerze tylko: "mama, biegamy?".
Takze przerwa dluga, ale 5tyg temu na swiat przyszedl mlodszy brat od jakies 2 tyg motamy sie coraz czesciej. Pare dni temu jechalam z nim komunikacja z jednej czesci Warszawy do drugiej, przez centrum. I co? Wzbudzalam jakis blizej nieokreslony zachwyt, ludzie stawali na ulicy i pokazywali palcami, w tramwajach tez, usmiechali sie bardzo szczerze. No troche jak kosmita sie czulam. Przez caly okres chodzenia w chuscie/nosidle ze starszym nie doswiadczylam takich reakcji. Od tego dnia jeszcze pare razy wychodzilam na miasto czy osiedle i za kazdym razem to samo!
Wydawalo mi sie, ze jak mielismy taka dluga przerwe, to teraz noszenie jest na tyle powszechne, ze nikt sie nawet nie bedzie ogladala. A tu prosze - niespodzianka.

OT - strasznie malo widze rodzicow w chustach, codziennie zwiedzam rozne rejony Bemowa - zanotowalam jedynie dwoch tatusiow, poza tym nic. Kiedys wydawalo mi sie, ze ciagle mijam jakiegos chuscioczka!