Dziś mój M. mnie rozwalił! Poszliśmy ze święconką, a on nagle mówi: ALE WIOCHA! Z tobą to wstyd iść. Wszyscy się za tobą oglądają! NormalniePrzypomniałam mu, że na początku sam nosił (teraz są sprzeczki i dobre dociąganie i nie chce). Wycofał się i stwierdził, że te chusty to taki lans warszawski.
W sumie to się uśmiałam. Dawno nie był z nami na spacerze chustowym i zaskoczyło go aż takie zainteresowanie (akurat wyszło dużo osób z kościoła).