A ja miałam okres męczennicy-idiotki![]()
Najpierw 3 razy w ciągu tygodnia wykazywanie męczeństwa matek noszących:
Pani sprzedawczyni w sklepie dziecięcym (ostatnio rozszerzyli ofertę o jakieś wisiadła):
- Ja to panią podziwiam, bo niby dla dziecka miło, ale to musi strasznie boleć!
Panie spotkane na ulicy komentowały między sobą:
-O, jak fajnie! Aż miło popatrzeć.
-Popatrzeć to może i miło, ale tak dźwigać to musi ciężko być strasznie. Ja bym się tak nie poświęcała!
Starowinka na ulicy:
- Ojej, to dziecko już takie duże (Jagoda 7 kg waży i jeszcze pół roku nie ma) i pani jeszcze ma siłę nosić?
Powyższe były raczej śmieszne - chociaż to trochę dziwne, że ludzie myślą, że chusty są aż tak straszne dla matek.![]()
I dziś sytuacja, która mnie trochę zdenerwowała.
Spotkałam w markecie znajomą rodziców. Zamieniłyśmy kilka słów i ona nagle trochę podejrzliwie:
- A czym pani przyjechała? (myślałam, że mi chce podwózkę zaoferować... o ja głupia!)
- Samochodem![]()
- Ale z mężem??
- Nie, same przyjechałyśmy... (tu już nie bardzo wiedziałam co o tym myśleć)
- No to ja mam nadzieję, że córeczkę pani wyjmuje przed jazdą!
Czy ona się pyta ludzi z wózkami, czy dzieciaki wyjmują, zanim wózek do bagażnika wrzucą?



Odpowiedz z cytatem